Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Czas na wielkie zmiany ;)!

Kochani...wiem, znów dawno mnie tutaj nie było...Wszystko dlatego, że rozpoczęłam pracę nad czymś nowym i mam nadzieję, iż dużo lepszym :). Kilka tygodni temu założyłam nową stronę internetową, tym razem opartą na technologii wordpressa. Wszystkich zainteresowanych gorąco zapraszam do jej odwiedzenia. Zmienił się tytuł, od dziś wszystkie kolejne posty przeczytacie pod adresem: pozagranice.com.pl :). Strona będzie stanowić kontynuację "Chwytając w palce wiatr", a zarazem znajdziecie tam wszystkie posty, które już mieliście okazje przeczytać tutaj:). Mam nadzieję, że będzie się Wam podobało. Póki co zabieram się za przenoszenie postów, co jest czynnością bardzo czasochłonną (wordpress ma bardziej skomplikowaną pulę narzędzi). Proszę o cierpliwość. Za jakiś czas postaram się dla Was napisać coś nowego. "Chwytając w palce wiatr" nie ulegnie likwidacji, natomiast do lektury nowych postów zapraszam już pod adres pozagranice.com.pl ;). Do zobaczenia!;)

Wiosna w kuchni! ;)

Obraz
Postanowiłam podzielić się z Wami swoimi prostymi i niewyszukanymi przepisami na smaczne i zarazem zdrowe jedzenie na wiosnę;). Zdjęcia zostały zrobione już dawno i spokojnie czekały na publikację na moim blogu. Jeżeli pragniecie wprowadzić do swojej codziennej diety kilka zmian i tchnąć w nią ducha świeżości i wiosny, z pewnością znajdziecie tutaj coś dla siebie;). Zatem zapraszam do czytania:). 1) Sałatka z mozarellą i szynką serrano Do sporządzenia potrawy potrzebujesz: miksu sałat, który kupisz w każdym większym markecie typu "Biedronka", "Piotr i Paweł", "Alma" 1 opakowania białego sera mozarella hiszpańskiej szynki serrano (można zastąpić włoską prosciutto lub - jeśli Cię na to stać - parmeńską ;d) 1 bagietki masła klarowanego koperku Do miski wrzucamy miks sałat. Nie trzeba go myć, sałata przed zapakowaniem została opłukana, więc można śmiało wsypać ją do naczynia i dodać pozostałe składniki. Ser mozarella kroimy w kostkę, a pomidorki

Miesiąc na siłowni - moje spostrzeżenia:)

Tak jak w tytule planuję Wam dzisiaj w kilku słowach przedstawić swoje spostrzeżenia na temat siłowni po pierwszym miesiącu treningów :). Ćwiczenia z wykorzystaniem maszyn dają mi nieopisanie wiele przyjemności i z chęcią będę na nich trenować dalej, jednak w maju ze względów naukowych i zawodowych, przy ograniczonym czasie zmuszona jestem zrobić sobie krótką przerwę. Dojazd na siłownię niemal na drugim końcu Wrocławia, trening i powrót do domu zajmuje mi zwykle 4 h, na co w maju pozwolić sobie niestety nie mogę :(. Ponownie skoncentruję się na treningach wzmacniających i interwałowych w domu, a gdy pogoda będzie sprzyjać wyruszę pobiegać w dłuższą trasę, chwytając nieśmiałe promienie słońca i wiatr we włosy...a może raczej w place ;). Wracając do moich spostrzeżeń: 1) Po miesiącu stałam się trochę silniejsza niż jeszcze 4 tygodnie temu. Ćwicząc na maszynach, nawet z niewielkim obciążeniem, jesteśmy w stanie podnieść swoją siłę o wiele bardziej niż w trakcie treningów fitn

Czas na zmiany! Wyzwanie na siłowni :)

Lato zbliża się wielkim krokami, a większość z nas uparcie dąży do zrealizowania swoich wiosennych postanowień. Kwiecień i maj to dobry okres by się zmobilizować, porzucić negatywne myślenie i z zaciśniętymi zębami kroczyć do przodu, wierząc w swój sukces. W końcu nie mamy nic do stracenia. Rozpoczynając walkę z własnymi słabościami, jesteśmy już o krok dalej od tych, którzy bezczynnie siedzą na kanapie.  W tym miesiącu postanowiłam dokonać drobnych zmian jeśli chodzi o planowanie swoich treningów. Z zestawów ogólnorozwojowych, interwałów oraz programów wzmacniających , które wykonuję w domu nie zamierzam rezygnować, jednak jak podkreślałam już wielokrotnie, najlepsze i najszybsze efekty widoczne są wtedy, gdy wykonujemy zróżnicowane treningi , nie bazując jedynie na jednym czy dwóch rodzajach aktywności. W kwietniu postanowiłam więc wykupić karnet na siłownię . Zapomniałam  jak bardzo to kocham <3! Ćwiczenia na maszynach to zupełnie co innego niż trening przy wykorzystaniu wł

Viva Las Vegas!

Obraz
Kolejny post z cyku "US Road Trip";). Wybaczcie, ale ostatnio w ogóle nie miałam czasu, aby tutaj zaglądać. Intensywna praca nad ukończeniem mgr oraz pozostałe obowiązki sprawiły, iż na chwilę musiałam zawiesić swoją działalność na blogu. Od teraz postaram się już jednak pisać dla Was bardziej regularnie;).  Las Vegas , jak każde duże amerykańskie miasto, tętni życiem 24h/dobę. Niestety spędziliśmy tu tylko jeden dzień, a to zdecydowanie za mało, aby zobaczyć wszystko i dać się porwać wspaniałemu nocnemu klimatowi metropolii;). Jako, iż jestem wielką fanką motoryzacji i szybkich sportowych samochodów, razem z Piotrkiem, postanowiłam się udać do nowoczesnego i ogromnego salonu Ferrari i Maserati . Na wstępie zaznaczono jednak, iż na terenie obiektu nie można wykonywać żadnych zdjęć... :( Byłam niepocieszona, ale w nagrodę pozwolono nam zatrzymać na pamiątkę nasze wejściówki, które otrzymaliśmy do zawieszenia na szyi. Wyglądem przypominały te, upoważniające do wstępu na wyś

Jak się spakować na dłuższy wyjazd? Praktyczne wskazówki.

Ubrania, kosmetyki, sprzęt elektroniczny, dokumenty, pieniądze... Długi wyjazd za granicę często wiąże się z koniecznością przygotowania dokładnego planu, według którego należy się spakować.  Jak przygotować wszystkie najważniejsze rzeczy , o niczym nie zapomnieć i przy okazji nie zwariować? Wbrew pozorom jest to możliwe. ;)  Przede wszystkim, przed spakowaniem walizki, powinieneś sprawdzić jaki klimat oraz warunki pogodowe występują w kraju, do którego planujesz odbyć podróż. Dzięki temu łatwiej Ci będzie dokonać niezbędnej selekcji ubrań i na wyjazd zabrać to, co najważniejsze. Pamiętaj o tym, że linie lotnicze zawsze określają maksymalną wagę bagażu rejestrowanego . Twoja walizka nie może być zatem za ciężka. Jak poradzić sobie z problemem zmieszczenia wszystkich rzeczy do torby podróżnej? Najlepszym rozwiązaniem będą tzw.  worki próżniowe , czyli duże plastikowe torby, do których możesz zapakować swoje ubrania i inne niezbędne rzeczy, a następnie zamknąć suwakiem i przez sp

Ghost Towns - wymarłe miasteczka na Dzikim Zachodzie ;)

Obraz
Po przygodzie w Mieście Aniołów czekała nas emocjonująca wycieczka po słynnej historycznej drodze Route 66. To był z całą pewnością jeden z tych odcinków naszego road tripu po USA, którego nie mogłam się doczekać najbardziej. Pierwszy raz miałam bowiem poprowadzić auto nie dość, że wypożyczone w Stanach to jeszcze z automatyczną skrzynią biegów i na dodatek po Drodze-Matce , która została otwarta w 1926 r. i w przeszłości łączyła Chicago z LA. W 1936 r. zdecydowano się ją jednak przedłużyć aż do Santa Monica. Droga biegnie przez większą część Stanów, cały Dziki Zachód, prowadząc przez lllinois, Missouri, Kansas, Oklahomę, Teksas, Nowy Meksyk, Arizonę oraz Kalifornię. Dziś jest już trochę zniszczona i mocno wysłużona, dlatego nie ma tu dużego ruchu samochodowego. Z dala od ruchliwych ogromnych amerykańskich skrzyżowań czułam się pewniej i mogłam sobie pozwolić na małe szaleństwo za kierownicą;). Odcinek drogi, który przemierzaliśmy jest najlepiej zachowanym na całej trasie Route 66 .